W nauczaniu historii w polskich szkołach (przynajmniej w czasie mojej edukacji) I Wojna Światowa, traktowana była jedynie marginalnie, więcej czasu i miejsca poświęcano odzyskaniu przez Polskę niepodległości po zaborach. Z tym większą ochotą sięgam po wszelkie książki traktujące o tych straszliwych czterech latach, które odmieniły kształt Europy i świata bardziej niż jakikolwiek inny konflikt.

Mam przed sobą książkę niezwykłą. Karol Omyła, był niewykształconym, prostym człowiekiem, widać to wyraźnie. Język którym się posługuje, jest prosty, niewyszukany, czasem wręcz zatrąca gwarą. Jednak to tylko przydaje tej relacji autentyczności. Omyła opisał swoją wojnę, z perspektywy podoficera, uczestnika bitwy pod Gorlicami, walk pod Przemyślem i na froncie włoskim. Co ciekawe, tak mocno wałkowana w szkołach na lekcjach historii „sprawa polska” w tych wspomnieniach praktycznie nie istnieje. Potwierdza to tezę że kwestia odzyskania niepodległości, zaprzątała jedynie elity narodu. Prości chłopi lub robotnicy, mieli po prostu inne problemy…
Książka obejmuje wspomnienia z lat 1907-18, tak więc oprócz wspomnień wojennych, możemy też zajrzeć w codzienność wsi w okolicach Żywca w czasach ck monarchii.