„Saga rodu Czartoryskich” Zofii Wojtkowskiej jest bodajże pierwszą próbą zebrania dziejów jednego z najsławniejszych i najbardziej wpływowego rodu w dziejach Polski. Mimo, że monografia liczy ponad 400 stron, to oczywistym jest, że nie wszyscy członkowie tego rodu znaleźli w niej miejsce.

Czartoryscy wyłaniają się z mroków dziejów
Na kartach historii ród Czartoryskich pojawia się w niezbyt chlubnych okolicznościach. Dwaj jego przedstawiciele w 1440 roku, Iwan i Aleksander na zamku w Trokach mordują litewskiego księcia, Zygmunta Kiejstutowicza. Od tego momentu ród wchodzi na dziejową scenę Rzeczypospolitej.
Pozycja napisana przez Wojtkowską siłą rzeczy nie opisuje wszystkich członków tego coraz bardziej znaczącego i rozrastającego się rodu, bo byłoby to przedsięwzięcie nie do ogarnięcia. Autorka skupia się na wybranych przedstawicielach Czartoryskich, prowadząc czytelnika przez wszystkie zawirowania historii Rzeczpospolitej, począwszy na połowie XV w., a kończąc na II wojnie światowej. Przez ponad pięć wieków w rodzinie przewija się całe spektrum osobowości i indywidualności. Jak to w każdej rodzinie bywa, jedni mają większy potencjał, ciekawszą osobowość, inni współczesnym wydają się nazbyt ekscentryczni.
Zacna Familia
Klewań, miejsce gdzieś na Litwie, które stało się pierwszą, rodową rezydencją rodziny Czartoryskich. Mikołaj Jerzy, dzięki protektoratowi Radziwiłłów jako pierwszy przedstawiciel rodziny zasiadł w ławie senatorskiej. Od tego momentu Czartoryscy pięli się w górę, by stać się Familią, czyli jednym z najsilniejszych ugrupowań w Rzeczypospolitej przedrozbiorowej. Historia Czartoryskich, to historia koligacji i małżeństw, zawieranych niekoniecznie z miłości. Matka ostatniego polskiego króla, miała to szczęście, że pozwolono jej wyjść za mąż z miłości. Konstancja Czartoryska poślubia jeszcze niezbyt znaczącego, ale mającego potencjał, Stanisława Poniatowskiego. Ich syn, też Stanisław, zostanie ostatnim królem Polski. Czas tuż przed rozbiorowy i lata, kiedy Polska całkowicie znika z mapy Europy, to lata największej świetności rodu, które jednocześnie nie oszczędzają im osobistych tragedii, pogodzenia się z utratą części majątku, zarekwirowanego przez zaborcę. Jednocześnie ten czas początek słynnej kolekcji dzieł sztuki, zapoczątkowany przez Izabelę z Flammingów Czartoryską, która znalazła swoje miejsce w Puławach.
Saga niczym powieść
„Sagę” czyta się niemalże, jak powieść. Autorka nie tylko sięgnęła do źródeł, gruntownie badając temat, jak na historyczkę przystało, lecz wykazała się sporym talentem narracyjnym. Wszystkie postaci, o których pisze są pełnowymiarowe i pełnokrwiste. Opowieść kończy się na latach drugiej wojny światowej, a więc obejmuje czasy kiedy to kobiety, zwłaszcza przedstawicielki rodów o wielkich ambicjach i aspiracjach, nie miały zbyt wiele do powiedzenia. A jednak panny Czartoryskie i te, które weszły do wielkiej Familii za sprawą mariażu, potrafiły odcisnąć swoje piętno na historii rodu. Marcelina z Radziwiłłów Czartoryska, kobieta o nieprzeciętnym talencie muzycznym. Była jedną z najzdolniejszych uczennic Fryderyka Chopina, hołubiła mistrza, organizowała jego koncerty, a po jego śmierci stała się strażniczką jego pamięci i dorobku. Być może, gdyby żyła w innych czasach stałaby się wybitną pianistka i światowej sławy interpretatorką muzyki wybitnego kompozytora.
„Saga” jest jedną z niewielu monografii, do których się wraca. Nie tylko po wiedzę, ale by poczuć klimat minionych czasów, kiedy to politykę robili ludzie w wytwornych strojach, w eleganckich pałacowych wnętrzach, ale nie wolni od wad i nie zawsze potrafiący przełożyć interes Familii nad dobro Rzeczypospolitej.
1 thought on “„Saga rodu Czartoryskich” Zofia Wojtkowska”