Nie jestem fanką kryminałów, ale do cyklu o profesorowej Szczupaczyńskiej mam słabość. „Seans w domu egipskim” to trzeci już tom, który napisała nieistniejąca autorka Maryla Szymiczkowa (o tym za chwilkę).

Zofia Szczupaczyńska po raz trzeci wkracza do akcji
Przede wszystkim muszę napisać, że z trzech części cyklu ten najbardziej mi się podobał. Z oczywistych względów, nie będę się wgłębiała w intrygę kryminalną, by nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. Jest koniec grudnia 1898 roku w Krakowie. Profesorowa Szczupaczyńska wybiera się do doktorostwa Beringerów, by uczestniczyć w seansie spirytystycznym, odbywającym w noc zaćmienia księżyca. W kulminacyjnym momencie spotkania jego gospodarz, doktor Beringer pada martwy, a do akcji wkracza profesorowa Zofia Szczupaczyńska. Nikomu z obecnych osób nie zależy na skandalu, więc z pominięciem policji, pani Szczupaczyńska zawiadamia komisarza Rajmunda Klossowitza, któremu profesorowa towarzyszyła podczas rozwiązywania dwóch poprzednich zagadek.
Kraków końca XIX wieku
Fabuła to jedna strona tej książki. Może niezbyt skomplikowana, ale trzymająca w napięciu przynajmniej mnie – czytelnika sporadycznie sięgającego po kryminały. Dla mnie równie ważnym, jeśli nie ważniejszym elementem książki, było jej tło społeczne. Fantastycznie oddana jest atmosfera Krakowa pod koniec XIX. Miasto to, wbrew pozorom, nie było metropolią. Wręcz przeciwnie, jawi się jako prowincjonalne miasteczko na rubieżach Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Drobnomieszczańska tradycja jest kultywowana w każdym porządnym domu, a wszelkie odstępstwo od przyjętych norm, naraża na towarzyski ostracyzm i pogardę. Profesorowa Zofia z jednej strony surowo przestrzega reguł panujących w jej sferach towarzyskich, a z drugiej, jako pani detektyw amator, wychodzi z narzuconej roli kobiety dbającej jedynie o dom i wygodę męża. Podobała się dbałość o szczegóły, dzięki którym mogłam poznać niektóre obyczaje z tamtej epoki. Przyjmowanie kolędników w domach, to był cały rytuał doskonale oddany w książce. Z drugiej strony śledztwo wymusiło na Szczupaczyńskiej zetknięcie się z młodopolską bohemą Krakowa. Na kartach powieści to Tadeusz Boy-Żeleński, staje się przewodnikiem profesorowej po kawiarniach i spelunkach. Ożywa postać Stanisława Przybyszewskiego, notabene jednego z uczestników pechowego seansu.
Ciekawostką jest fakt, że kamienica, w której doszło do morderstwa, nadal stoi i znajduje się przy ulicy Retoryka, oczywiście w Krakowie.
Na początku tego wpisu obiecałam, że napiszę kilka słów o samej autorce, czyli Maryli Szymiczkowej. Niestety, nie jest to możliwe, bo nikt taki nie istnieje. Za tym pseudonimem kryje się para krakusów Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński. Zatem panowie, czekam na dalsze przygody profesorowej Szczupaczyńskiej.
Poprzednie tomy: „Tajemnica domu Helców” i „Rozdarta zasłona”.
1 thought on “„Seans w Domu Egipskim” Maryla Szymiczkowa”