„Słynne rody. Wybitni polscy przemysłowcy, artyści, politycy i naukowcy” Marcina Schrimera jest książką bardzo nierówną. W swoim założeniu miała przedstawiać rodziny, które w okresie międzywojennym, a także po II wojnie światowej, odcisnęły piętno na życiu gospodarczym, społecznym i kulturalnym Polski.

Politycy, bankierzy, kreatorzy mody
Autor przybliża czytelnikowi ród Grabskich, który kształtował scenę polityczną odrodzonej Rzeczypospolitej, a także sięga daleko w głąb XIX wieku opisując rodzinę Kieniewiczów, z której wywodzą się znakomici historycy. Poznajemy dzieje Wedlów, której przedstawiciel w drugiej połowie XIX wieku, przybył z Prus do Warszawy, by rozwinąć słodki biznes. Wedlowie są przykładem rodziny, która osiągnęła duży sukces biznesowy i szybko się spolonizowała. W tym samym czasie w stolicy Królestwa Polskiego rozwija się interes modowy Hersów, którzy byli właścicielami pierwszego domu modowego, w którym bogate damy kupowały suknie i dodatki, szyte według najaktualniejszych paryskich trendów.
Poszczególne biogramy są pisane bardzo nierówno. Czytając o Kieniewiczach odnosiłam wrażenie, że autor napisał ją wręcz na kolanie, gros informacji przepisując z jakieś encyklopedii lub leksykonu. Bez zacięcia i polotu, nie zadając sobie trudu, by nie tylko nieco głębiej pogrzebać w źródłach, ale także, by dopracować całość pod względem językowym. Przykładem, że można napisać zajmująco o osobowościach polskiej historii, niech świadczy książka Federowicza „Buntowniczki” ( https://czytamywedwoje.pl/buntowniczki-z-przeszlosci/ ).
Kisielewski i reszta rodziny
Jednak, żeby nie było, że książka Schrimera jest całkiem zła, przyznać trzeba, że kilka historii rodowych jest napisanych na o wiele wyższym poziomie. Bardzo interesująco jest przedstawiona rodzina Kisielewskich, z której najbardziej znani to: Stefan felietonista, a także niespełniony kompozytor oraz jego syn Wacław, będący połową słynnego w latach 70-tych i 80-tych, duetu fortepianowego „Marek i Wacek”.
Czy „Słynne rody” warto przeczytać? Z pewnością tak, mimo że według mnie nie jest to książka dopracowana. Powinna zainteresować wszystkich, którzy interesują się polską historią i są ciekawi ludzi, którzy ją tworzyli. A kształtować rzeczywistość niekoniecznie trzeba w politycznych gabinetach, ale również produkując czekoladę, szyjąc suknie, czy pisząc ostre felietony.